środa, 17 czerwca 2015

4. Wyjazd na długo oczekiwana operacje ...

Dom Moniki po pracy

Monika wróciła do domu bardzo zmęczona po pracy z Krzyśkiem mieli bardzo ciężki dzień... Kobieta otworzyła drzwi i weszła do domu ku jej zaskoczeniu było bardzo cicho zawsze przed drzwiami witał ją uśmiechnięty Franek i jej mąż tym razem było inaczej pomyślała:
-Dziwne...
W pokojach światło się świeciło, więc poszła do pokoju Franka i zobaczyła smutnego syna odrazy spytała:
- Co się dzieje synku, dlaczego jesteś smutn?..- Spytała zaniepokojona kobieta
-A nic mamo... Przejmuje się tą operacją. To już jutro...- Powiedział smutny Franek
- nic nie martw się synku. To nie będzie bolało dostaniesz leki przeciwbólowe i uśniesz...- Powiedziała Monika chcąc pocieszyć synka
- A gdzie jest Artur?- zapytała Monika
- W sypialni pakuje walizki bo przecież jutro jedziemy-Powiedział Franek
Monika poszła do sypialni, w której pakował walizki Artur
- Cześć Artur- Powiedziała zadowolona Monika
- Cześć Monika. Pomożesz Frankowi się spakować i oczywiście swoje potrzebne rzeczy?- Zapytał prosząco Artur
- Dobrze. Tylko zaraz bo jestem bardzo głodna prawie nic nie jadłam...- Powiedziała Monika, poczym poszła do kuchni coś sobie przygotować do jedzenia

Po 10min. Monika poszła do pokoju Franka spakować jego ubrania i na młot rzeźb nie msze rzeczy, a następniem do sypialni spakować swoją walizkę.

Było już ok.20:30 nagle ktoś zapukał do drzwi mieszkania, był Krzysiek i jego syn Tosiek:
- Cześć Monika, przyszliśmy się pożegnać i życzyć udanego lotu no i oczywiście powodzenia by operacja się udała.- Powiedział zadowolony Krzysztof
- Cześć wejdzcie i oczywiście dziękujemy przyda się.- Powiedziała radosna Monika
- Tosiek idź może do Franka Tosiek.- Powiedział z lekkim rozkazem Krzysiek
- Dobrze tato- Powiedział Tosiek i zaraz potem pobiegł do pokoju Franka
Było ok.21.30 kiedy Krzysiek z synem opuścili dom Moniki. Policjantka po wyjściu znajomych poszła spać była bardzo zmęczona, a do tego musiała rano wstać bo o 9 mieli samolot do Austrii.
Około godz. 7 Monika wstała i powoli zaczęła budzić syna i męża. Nagle ktoś zapukał do drzwi,kobieta otworzyła nie świadoma kogo tam spotka, po chwili się dowiedziała kto to. Był to biologiczny ojciec Franka, policjantka nie była z tego powodu zadowolona, więc odrazy zapytała:
- Czego pan tu chce?- Powiedziała zaniepokojona Monika
- A może tak najpierw dzień dobry?- zapytał szyderczo biologiczny ojciec
- Nie mam czasu na takie gadki, wiec proszę mi odpowiedzieć na pytanie, które zadałam- Powiedziała rozkazująco policjantka. Nagle z sypialni wyszedł Artur by zobaczyć z kim rozmawia jego żona, więc zapytał:
- Kim pan jest i czego tu chce?- zapytał chcąc się szybko dowiedzieć kim jest
 ten mężczyzna?
- Jestem ojcem biologicznym Franka, i rządam 50tys.zł- Powiedział zadowolony mężczyzna.
- A niby za co pan chce takiej sumy pieniędzy?- Zapytał bardzo zdziwiony Artur
- Za to, że ten chłopiec jest na świecie- rzekł mężczyzsobie
- Chyba pan sobie  z nas kpi... Proszę opuścić nasze mieszkanie bo w przeciwnym razie wezwe policję.- powiedział zadowolony mężczyzna.
Ojciec biologiczny Franka przestraszył się męża Kownackiej i odszedł od domu Kownackich. W tej samej z pokoju wyszedł Franek i zapytał rodziców kto to był oni odpowiedzieli synowi, że to był listonosz i kazali się ubrać synów.
O godz.8 byli gotowi. Zamknęli mieszkanie i poszli do samochodu. O godzinie 8:30 byli na lotnisku. Po oddaniu biletów była 9 i weszli do samolotu, który po kilku minutach odleciał...



Cześć kolejny rozdział. W nim trochę więcej życia prywatnego Moniki. I jak może być? Postanowiłam, że będę rozdziały dodawała raz Ola i Mikołaj, a kolejne raz więcej życia prywatnego Moniki, a raz życie Krzyśka...
Pozdrawiam Amelkę i Anastazję, które również piszą blogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz